Od półtora roku robię bukiety z liści klonu. Albo komuś je podarowuje albo zanoszę na groby. Choć zdarzało mi się, że jednego dnia bukiet zostawilam, a drugiego widzialam, że ktoś już go ukradł z grobu. Nie rozumiem jak tak można, ale nie jestem w stanie nic zrobic :(
Na początku chciałabym Wam pokazać kilka moich 'dzieł'...trochę zeszłorocznych i 1 tegoroczny..
A teraz krok po kroku...
(aby powiększyć kliknij na obrazek)
Mam nadzieję, że wszystko da się zobaczyć, chociaz trochę... kilka dni próbowałam ujarzmić tego bloga i wprowadzić opcję 'Czytaj więcej...' by to wszystko było ukryte, niestety mi sie to nieudało. Chyba za skomplikowana sprawa jak dla mnie ;) no ale trudno..
świetnie Ci te bukiety wychodzą! jednak tez troche czasochlonne:) świetne te pazurki w zebre i metamorfoza trampek!:)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochote mozemy sie poobserwowac:)
musze to zrobic ;]!
OdpowiedzUsuńSuper! Wygląda zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńJa spróbowałam i jestem z siebie zadowolona! Wygląda super, zapraszam do obejrzenia zdjęć: www.familyliving.pl/kwiaty-z-lisci-czyli-jesien-w-pelni
OdpowiedzUsuń